czwartek, 6 października 2016

Motyl z szuflady

Nie pamiętam już, czy to była wiosna, lato, czy jesień.Wiem tylko, że było to na tyle dawno, by tamten etap życia móc już oddzielać grubą krechą tak po prostu, bez emocji.
Któregoś dnia wyhaczyłam na Allegro komodę do salonu. Wpadła mi w oko secesyjna, niedroga i na dodatek pisało, że w dość dobrym stanie. Wylicytowałam, zapłaciłam i czekałam.
Za kilka dni przyjechała. Kurier wytargał ją na podwórko, a potem wciągnęliśmy nowy nabytek do domu. Cała była owinięta folią, więc rozwijałam ją niecierpliwie jak dziecko, które dorwało pudełko czekoladek. Była taka jak chciałam, duża, piękna, stara i faktycznie bez większych uszkodzeń. Miała dwie szuflady. Pomału wysuwam jedną z nich, a w niej.......motyl-rusałka pawik.
I to nie żadna bajka albo przewidzenie. Po tylu latach czasem sama się zastanawiam, czy to nie był dziwny sen, ale w tamtym pokoju oprócz mnie było jeszcze kilka osób i wszyscy widzieli motyla w szufladzie. Ostatnio spytałam o to starszą córkę, tak żeby się upewnić. Pamiętała.
Tamtego dnia motyl z trudem wyfrunął z szuflady. Skrzydła miał chyba uszkodzone i lot jego nie był taki lekki jak powinien.
Otworzyłam drzwi na taras i przy naszej pomocy wylądował na jakimś krzaku.

Byli tacy, co wtedy mówili, że to na szczęście, a inni straszyli wielkim pechem.
Minęły lata, komoda została w tamtym domu, a kurze z niej ściera ręka innej kobiety. Ściany salonu pomalowała na swoje kolory, bo pewnie źle się czuła w tych, co wybrałam.
Do nowego domu kupiłam inne komody, tym razem już bez motyla w szufladzie.
Czy motyl z szuflady był na szczęście, czy nie trudno jest mi powiedzieć.
Bo tak sobie myślę, że to co  dla jednego jest wielkim  sukcesem, dla drugiego może być nic nieznaczącym epizodem.

A ja?
Ja mam swoje miejsce na ziemi, swój dom, dzieci i Kogoś, kto od lat w  ciężkich chwilach jest wsparciem:)
Wszystko to, co mam znaczy dla mnie bardzo dużo. Smarowanie masłem chleba, herbata na tarasie mimo chłodu, telefony córek w odstępach minuty, gdy jedna skarży na drugą, że właśnie tamta jest najgorsza na świecie:) i sms od Niego, choć dopiero co każde z nas wyszło z domu do pracy, dym z palonego gdzieś tam ogniska zmieszany z zapachem suchych liści i wieczorną mgłą-taki znak, że już jesień ...
I niby to zwykłe, codzienne sprawy, których jest mnóstwo i które krążą ciągle wokół nas, albo my krążymy w okół nich.
Wiem wiem, że już o tym kiedyś pisałam i inni też pisali nie raz. Ale ja co dzień się łapię na tym rozpędzaniu i niezwracaniu uwagi na rzeczy istotne.
A jednocześnie ze zdziwieniem odkrywam, że to moje "tu i teraz" jest najważniejsze.

35 komentarzy:

  1. Właśnie 'tu i teraz' jest najważniejsze - nie to, co działo się przeszłości lub dziać się będzie później. Czasami takie proste rzeczy, czynności z codzienności dają nam po prostu szczęście, tylko najpierw trzeba je docenić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyjemy w "tu i teraz" i nic nam nie pomoże ciągłe wracanie do przeszłości, albo zamartwianie się tym co będzie potem. Przeszłość minęła, a przyszłość często omija te problemy, których się spodziewaliśmy, natomiast stawia przed nami zupełnie inne wyzwania.

      Usuń
  2. Jak zwykle piękne słowa o codziennych sprawach. I znów się powtórzę - w tym życiowym optymizmie jesteś dla mnie niedoścignionym wzorem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się zdarza, że życiowy optymizm znika gdzieś i dopadają mnie smutki. Ale życie jest takie krótkie i dlatego staram się cieszyć tym co mam:) Ściskam:)

      Usuń
  3. Pięknie ubierasz w słowa codzienność. A może tak naprawdę niecodzienność?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle się boję, że przez to gonienie za niecodziennością przeoczę coś zwykłego, ale za to bardziej wartościowego. Bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. Kochana bardzo się cieszę, że są osoby na tym świecie, które potrafią odnaleźć szczęście w najmniejszych szczególikach codzienności. Ja codziennie celebruje każdą chwilę, cieszę się z każdej minuty, każdej radości. Przytulam cię mocno i wiesz co napijmy się teraz wspólnie herbaty, najlepiej z cytryną i domowym sokiem, za oknem leje i wieje ale w sercu ciepełko domowego ogniska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenko, herbatkę z Tobą chętnie wypiję chętnie i bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. Przytulam cieplutko:)

      Usuń
  5. Nostalgicznie i pięknie :* ucałowania

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie to wszystko ujęłaś.
    Motyl - szczęście czy nieszczęście? Dla mnie mały cud. Potwierdzenie, że w życiu piękne są tylko chwile, które ulatują jak motyle. Tu i teraz jest najważniejsze. Wczoraj już było a jutro zależy od dzisiaj i może go nie być.
    Więc życzę Ci wielu takich pięknych momentów.
    Pozdrawiam cieplutko Monika😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładnie napisane. Ja skojarzyłabym motyla ze szczęściem, nie wyobrażam sobie, żeby takie piękne stworzenie mogło przynieść pecha. Codzienność jest bardzo ważna i sprawianie sobie drobnych przyjemności, chociaż sama wiem, że to trudne, ale zamartwianie się na zapas nie ma sensu, nie mamy na nią wpływu, nie wiemy tak naprawdę co będzie, a te myśli odbierają nam teraźniejszą. Kiedyś przeczytałam, że jeśli ktoś żyje przeszłością i przyszłością to w ogóle nie żyje.Gubi teraźniejszość, która zaraz stanie się przeszłością i nigdy nie wróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zamartwianie na zapas, często psuje nam radość z tego co jest, a bardzo często bywa tak, że martwiliśmy się o coś zupełnie bez potrzeby. Ale cóż, taka ludzka natura, by wciąż się zastanawiać nad tym, co będzie.

      Usuń
  8. Serdecznie dziękuję i pozdrawiam również:)

    OdpowiedzUsuń
  9. To bardzo dobrze umieć się cieszyć takimi prostymi rzeczami, ale do tego potrzeba kontaktu z naturą. Za to lubię swoje przedmieścia, w centrum trudno o takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, bo dzięki naturze łatwiej nam dostrzec to co ważne. Natura pomaga nam zwolnić i sama swym pięknem, i niepowtarzalnością potrafi otworzyć nam oczy.

      Usuń
  10. Cieszy się każdą chwilą. Rano dziękujmy Bogu ,ze wystaliśmy mimo że jest brzydka pogoda.Najwazniejsze radosc w sercu.Piękna historia.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak trudno o optymizm, ale te małe chwile radości dodają nam siły i energii. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  11. Pamiętam jak byłam mała, no troszkę większa...nie ważne, przez okno wleciał mi taki sam motyl do pokoju, ale ja chciałam go zatrzymać.Spodobał mi się i tyle.Pomyślałam, że zamknę go w szafce i będę karmić muchami.Nie pamiętam jak długo żył, ale...Całkiem niedawno szłam z przyjaciółką ulicą i na chodniku szła gąsienica, Indzia moja psiółka mówi:"Ojej Majena to będzie motylek, weźmy go na drugą stronę, żeby nikt go nie przydeptał" I tak zrobiłam, wzięłam i przeniosłam, a potem opowiedziałam jej historię mojego motyla z szafki :-) Motylki są śliczne i dla mnie niosą radość.Na moim blogu motylków nie zabraknie, bo je uwielbiam :-) Co do mebli to ja nie wiem, kto teraz ma tę szafkę, gdzie był więziony motylek, ale wiem, że wtedy dał mi tyle radości, bo przecież wybrał mój pokój, a nie np. brata ;-) Cieszmy się z małych rzeczy.....Jak śpiewa Sylwia Grzeszczak :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te małe rzeczy złożą się kiedyś w jedna całość- oby piękną i optymistyczną:)

      Usuń
  12. I tak powinno być! Te epizody, dla wielu mało znaczące, sprawiają, że całe nasze życie nabiera koloru i energii. To one składają się jak kamyczki na jakąś, czyjąś górę.
    Bardzo ładna ta motylowa historia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie i bardzo trafnie napisałeś o tych kamyczkach i górze:) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  13. Piękna historia z motylem. Takie niby nic nie znaczące zdarzenie, przez wielu zostałoby zapewne niezauważone, a jednak trafiające w serce i wracające we wspomnieniach. Dobrze, że ten motyl trafiła akurat na Ciebie:) Wiesz Basiu, że motyl symbolizuje duszę, szczęście, przemianę..?;) Serdeczne uściski:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Codziennie spotykają nas magiczne rzeczy, pytanie czy będziemy umieli je dostrzec. Trzeba umieć cieszyć się z małych rzeczy, by móc docenić wszystko, co daje los. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem przelatujemy obok tych magicznych rzeczy tak prędko, że nie ma jak dostrzec, że coś wyjątkowego wydarzyło się tuż obok nas. Masz rację trzeba umieć je dostrzec i cieszyć się z nich. Ściskam:)

      Usuń
  15. Prawda, właśnie tu i teraz jest najważniejsze ale często o tym zapominamy. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo zawsze pamiętać o tym tu i teraz wcale nie jest tak łatwo:)

      Usuń
  16. Przepiękne słowa. Teraźniejszość powinna być dla nas najważniejsza. Nie ma się co obracać wstecz, analizować przeszłości. Najważniejsze to doceniać uroki dnia codziennego, nawet te najprostsze. Oby więcej takich ludzi, którzy potrafią tak cieszyć się chwilą jak robisz to Ty. Czasami szukamy w naszym życiu wielkich rzeczy, dążymy do nich, a po drodze gubimy to co najważniejsze. Z takich właśnie drobnych elementów składa się nasze wielkie szczęście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doceniać wbrew pozorom łatwiej niż się ciągle użalać. Co mi da, że będę ciągle się zamartwiała, złościła i bała. Co ma być to i tak będzie, a lepiej chyba ten czas, który nie jest taki zły wykorzystać na dobre sprawy. Serdecznie dziękuję za Twoje słowa i za to, że tu zaglądasz. Ściskam cieplutko:)

      Usuń
  17. U mniesz tworzyć cudne teksty! Moim zdaniem tu i teraz jest najważniejsze :)
    Pozdrawiam serdecznie, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy identyczne zdanie na temat "tu i teraz". Ja również pozdrawiam i dziękuję:)

      Usuń
  18. Dokładnie tak - to dobrze że proste rzeczy Cię cieszą - bo w tym jest właśnie największy sens i istota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem ciężko te proste rzeczy zauważyć, ale tego uczę się całe życie:)

      Usuń

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.