Minęło kilka dni 2017 roku, a ja wciąż nie mogę uwierzyć, że to już. Wydaje mi się, że tak niedawno świętowaliśmy w Sylwestra 2000 roku, a tu tyle lat przeleciało. Były lata łatwiejsze i takie o których najlepiej zapomnieć. Ale w zasadzie nie chcę zapominać, bo jak tak sobie pogrzebię w pamięci, to znajduję całkiem dużo dobrych chwil nawet w trudniejszych latach.
Nigdy nie robiłam podsumowań noworocznych, nigdy też nadchodzący rok nie potrafił mnie skłonić do robienia planów i spisywania postanowień na nadchodzący rok. Życie z notesem jest mi obce. Zawsze robię to, co mi pierwsze wpadnie w ręce.
Ale czasem to, co wpada w ręce odkładam na rzecz czegoś, co mniej ważne na pierwszy rzut oka.
Po latach nauczyłam się, że są momenty w których trzeba odpuścić. Niby to takie oczywiste, ale chyba każdy z nas ma do siebie żal, że przeoczył jakieś ważne chwile w swoim życiu goniąc za czymś, co z perspektywy czasu nie jest aż takie ważne.
Ile razy włączyliśmy bajkę dziecku tylko po to, by jeszcze raz pościerać kurze?
Dzieci rosną, albo już urosły i czego nam bardziej teraz żal? To ścieranie kurzu już nie ma żadnego znaczenia, a przeoczonego "bycia razem" zawsze będzie szkoda.
Szkoda słońca, które świeciło wtedy, gdy my ubzdurałyśmy sobie właśnie porządki w szafie. Szkoda radości dzieci, której nie było, gdy nie poszliśmy z nimi nad rzekę w tamten upalny dzień, tylko malowaliśmy ściany, bo nam się kolor znudził.
Szkoda tego jesiennego zapachu liści i ich szelestu pod nogami, gdy zamiast na spacer do parku polecieliśmy na zakupy.
Każdy ma to coś, co mu umknęło bezpowrotnie. I nie chodzi tu tylko o czas spędzony z dziećmi, ale też o to, co przeoczyliśmy dla siebie.
Przez długie lata uczyłam się tego, co wydaje się oczywiste. Ale sami wiecie, że nie jest łatwo nagle wyskoczyć z takiej karuzeli obowiązków i wyłączyć się całkowicie z myślenia o tym, co powinniśmy zrobić.
Dlatego nie zamierzam robić listy w której spiszę, co powinnam zrobić w 2017 roku. Rzeczy do zrobienia same jakoś wpadają w ręce i same nas atakują:)
Gdybym używała notesu, to na każdej kartce zapisałabym tylko jedno zdanie, takie przypomnienie:
BYĆ BARDZIEJ Z TYMI, NA KTÓRYCH MI ZALEŻY.
Tak sobie myślę, że gdzieś na końcu naszej drogi tylko to będzie miało znaczenie.