Niektórzy go nie potrzebują, bo ciągle w drodze. W plecaku mają całe życie. Dziś tu, jutro na drugim końcu świata. Nie potrzebują tego samego kubka do herbaty, tego samego widoku za oknem, tego samego stołu, przy którym siądzie rodzina.
Ja potrzebuję i choć lubię podróże bardzo, to świadomość, że tam gdzieś czeka to moje miejsce, jest mi potrzebna jak powietrze.
Kiedyś była taka noc... wyszłam z nowego, dopiero co wykończonego domu i już tam nie wróciłam. Było mi żal, ale wiedziałam, że zostawiam tylko budynek i rzeczy.
Bo dom jest tam, gdzie chcemy wracać, gdzie jest nam dobrze i bezpiecznie.
I wiem jak trudno zostawić wszystko, dobrze znam ten strach, że może się nie uda, że przecież dzieci, że czegoś im nie zapewnię, że zmiana ich dotknie tak, że sobie nie poradzą.
A na dodatek blondynka obejrzała kiedyś "Ja wam pokażę" i uparła się na dom, choć wszyscy pukali się w czoło, odradzali, godzinami próbowali "wybić z głowy".
Ale Grochola miała większą siłę przekonywania i blondynka któregoś dnia, dzięki Grocholi i rudowłosej koleżance, która pokazała jej ogłoszenie w necie, kupiła... budowę.
I powstał domek w Beskidach z niepoprawnych marzeń, determinacji, i z obietnicy danej dziesięciolatce, że już niedługo znów będzie miała własny pokój, podwórko i psa.
I jest pies, i jeszcze świnka morska, i 30 pięknych pyszczków w akwarium. Pełna chata jak nic!
Oczywiście nie obeszło się bez różnych katastrof i końców świata w trakcie wykańczania domu. Wiele niedokończonych rzeczy wciąż jeszcze czeka na swoją kolej.
Ale to nie ma znaczenia, bo mamy swoje miejsce, stół w wigilię, widok z balkonu na Skrzyczne, trawnik do koszenia i drewniany taras z którego oglądamy gwiazdy.
Pięknie napisałaś o domu :)
OdpowiedzUsuńNie mam swojego wymarzonego domku (i pewnie mieć nie będę), ale mam gdzie mieszkać, mam miłość Rodziny, wspaniałych Rodziców, przyjaciół, pracę, którą lubię... A dom - mam tam, gdzie wiem, że jest mój kubek (jeden ze 100) ;), książki, zdjęcia i ciepłe skarpety :)
Zaraz właśnie zbieram się do wyjazdu do Domu przez duże DE :) Do Domu rodzinnego, gdzie czekają Rodzice, siostra i dwa koty :)) I będzie pięknie :))
Uściski ślę :)) I pięknych Świąt Ci życzę!! Radosnego Alleluja :))
Jakże ja Ci zazdroszczę tych powrotów do domu rodzinnego. Moi rodzice nie żyją, a dom stoi pusty. Życzę całej Twojej rodzinie Wesołych Świąt! Trzymajcie się ciepło:)
UsuńPiękny domek!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńTrzeba spełniać swoje marzenia;)
OdpowiedzUsuńBez marzeń nie ma życia. Pozdrawiam :)
UsuńZazdroszczę. Uwielbiam Beskidy, wprawdzie po górach chodzić nie lubię, ale uwielbiam na nie patrzeć.
OdpowiedzUsuńDom tam gdzie serce nasze, ja lubię swój dom i dobrze się w nim czuję, a to świadczy o tum , że to właśnie to miejsce:)
Wszystkiego dobrego na Święta
Pozdrawiam:)
Masz racje, dom to taki azyl. Tobie i Twoim bliskim również wszystkiego dobrego. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPięknie mieszkasz. Cudownie jest spełniać własne marzenia, dodają siłę na kolejne i kolejne :)
OdpowiedzUsuńZ tymi marzeniami dokładnie tak jest. Dziękuję bardzo :)
UsuńRadosnych, rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Tobie również wszystkiego co najlepsze. Pozdrawiam :)
UsuńWspaniale, że go masz i dopięłaś swego... moja mama pochodzi z Beskidu Wyspowego, pół życia tam spędziłam, kocham Beskidy :) a we Wrześniu przylauję na ślub mojej chrześnicy do Zawoi, więc pomacham do Ciebie z drogi :)
OdpowiedzUsuńMasz piękny dom :) uściski ciepłe
Jaki ten świat mały! Zawoja to rzut beretem ode mnie :) Ja pochodzę z centrum Polski, a do Żywca przyjechałam 5 lat temu. W Zawoi mam znajomych:) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńNo a z tym machaniem trzymam za słowo :)
a moja mama wyjechała na północ na staż i tak została :) No proszę :) tydzień temu opłaciłam noclegi na wrzesień :) i już się cieszę, bardzo.
Usuńkiss miła
Ach te ludzkie losy, nigdy nie wiadomo, gdzie człowiek znajdzie swoje miejsce. Ściskam mocno i czekam na wrzesień :)
UsuńWzruszające słowa i ładne wnętrze, Pozdrawiam wszystkich domowników.
OdpowiedzUsuń