Jesień rozgościła się u nas na dobre. Są i pozytywne strony tego wszystkiego. Teraz mniej gonimy gdzieś tam przed siebie, a częściej odpoczywamy i odrabiamy zaległości w rzeczach na które szkoda nam było czasu w lato. Dom stał się azylem, który chroni przed zimnem i zawieruchą. Przykro mi, że taras nie jest już przedłużeniem salonu.
Z jednej strony tęsknię za otwartymi na okrągło drzwiami do ogródka, ale z drugiej cieszę się, że tu mam ciepło i przytulnie.
Byle do wiosny :)
|
A Zosia z nudów maluje drzwi:) Tak żeby nikt nie widział:) |
Piękne zdjęcia ,Zosieńka cudna i psinka przeurocza co to za rasa ? Kasia
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję:)
UsuńZ takim słodziakiem to żadna zawierucha nie straszna :-)A wiesz, że ja też lubię jak jest tak chłodno, nie mam wyrzutów że nie wychodzę na dwór i mogę skupić się na jakiś pracach domowych, albo na rękodziele.
OdpowiedzUsuńZ tych samych powodów ja też czasem lubię jak jest gorsza pogoda na zewnątrz:)
UsuńAleż Zosia to słodki buziaczek. Futerko normalnie jak dla dorosłej blogerki modowej;)
OdpowiedzUsuńJa jednak bardzo tęsknię za latem, aż Karola mnie strofuje - daj spokój mamo;) A ja jęczę. Karolina potrafi sobie znaleźć w każdej porze roku coś fajnego, ja jestem dziecko wiosny więc kocham ciepłą wiosnę i lato. Pozdrawiam cieplutko!
No to mama zabrała mi idee komentarza :D Ale owszem, ja umiem znaleźć w każdej porze roku coś pięknego, każdą kocham i na każdą czekam z utęsknieniem. Jesienne, długie wieczory to jedna z moich ukochanych rzeczy w życiu, ten moment kiedy wszystko staje się mniejsze, a dom to właśnie taka oaza :)) Rozkoszuję się tym czasem ile się da ;)
UsuńJa wolę stanowczo ciepłe pory roku, ale zimną część roku lubię za to, że zwalniamy i mamy więcej czasu to, co zaniedbaliśmy latem. A i takie lenistwo pod kocykiem też się czasem przydaje:) A wbrew pogodzie przesyłam Wam pozdrowienia tak ciepłe, jakby były z samego środka lata:)
UsuńPamiętam jak moje dzieci rysowały poza zasięgiem naszego wzroku... to była zabawa, dla dzieci. Dla mnie szorowanie :) hehe
OdpowiedzUsuńZośce pozwalamy tylko po drzwiach, bo się je da umyć. Do ścian jeszcze jej się nie udało dobrać, ale to zapewne kwestia czasu:)
UsuńJak teraz mam swój własny kącik do czytania, relaxu itp. to nawet się cieszę na tą jesień i zimę :-) Zosieńka robi urocze minki, jest cudna :-)
OdpowiedzUsuńA ja cieszę się razem z Tobą bo wiem jak to dobrze odnaleźć swoje miejsce na ziemi:)
UsuńJa też malowałam - ile radości przy tym miałam ale jak mój chrześniak pomalował lakierem pół ściany pod stołem już nie było tak zabawnie.
OdpowiedzUsuńOj tak! Czasem niewinna zabawa dzieci wymyka się spod kontroli:)
UsuńSerdecznie dziękuję:)
OdpowiedzUsuń