Nigdy nie robiłam podsumowań noworocznych, nigdy też nadchodzący rok nie potrafił mnie skłonić do robienia planów i spisywania postanowień na nadchodzący rok. Życie z notesem jest mi obce. Zawsze robię to, co mi pierwsze wpadnie w ręce.
Ale czasem to, co wpada w ręce odkładam na rzecz czegoś, co mniej ważne na pierwszy rzut oka.
Po latach nauczyłam się, że są momenty w których trzeba odpuścić. Niby to takie oczywiste, ale chyba każdy z nas ma do siebie żal, że przeoczył jakieś ważne chwile w swoim życiu goniąc za czymś, co z perspektywy czasu nie jest aż takie ważne.
Ile razy włączyliśmy bajkę dziecku tylko po to, by jeszcze raz pościerać kurze?
Dzieci rosną, albo już urosły i czego nam bardziej teraz żal? To ścieranie kurzu już nie ma żadnego znaczenia, a przeoczonego "bycia razem" zawsze będzie szkoda.
Szkoda słońca, które świeciło wtedy, gdy my ubzdurałyśmy sobie właśnie porządki w szafie. Szkoda radości dzieci, której nie było, gdy nie poszliśmy z nimi nad rzekę w tamten upalny dzień, tylko malowaliśmy ściany, bo nam się kolor znudził.
Szkoda tego jesiennego zapachu liści i ich szelestu pod nogami, gdy zamiast na spacer do parku polecieliśmy na zakupy.
Każdy ma to coś, co mu umknęło bezpowrotnie. I nie chodzi tu tylko o czas spędzony z dziećmi, ale też o to, co przeoczyliśmy dla siebie.
Przez długie lata uczyłam się tego, co wydaje się oczywiste. Ale sami wiecie, że nie jest łatwo nagle wyskoczyć z takiej karuzeli obowiązków i wyłączyć się całkowicie z myślenia o tym, co powinniśmy zrobić.
Dlatego nie zamierzam robić listy w której spiszę, co powinnam zrobić w 2017 roku. Rzeczy do zrobienia same jakoś wpadają w ręce i same nas atakują:)
Gdybym używała notesu, to na każdej kartce zapisałabym tylko jedno zdanie, takie przypomnienie: BYĆ BARDZIEJ Z TYMI, NA KTÓRYCH MI ZALEŻY.
Tak sobie myślę, że gdzieś na końcu naszej drogi tylko to będzie miało znaczenie.
...i właśnie do tego jednego Twojego zdania i Ja się mogę dołączyć - być bardziej z tymi, na których mi zależy...
OdpowiedzUsuńJa też nie robię żadnych wielgachnych postanowień na Nowy Rok, ot tylko takie, które mogę zrealizować i ułatwią nam życie - te pełną piersią. Dlatego zrezygnowałam z cotygodniowego sprzątania w sobotę i powróciłam do moich starych nawyków sprzed kilkunastu lat i....? Cotygodniowe sprzątanie przełożę na środy, zaraz po pracy, trochę ciężko, bo jestem zmęczona, ale...
...nie marnuję w ten sposób Weekendów na jeżdżenie na szmacie, możemy pospać do bólu i wreszcie WSZYSCY spokojnie zacząć sobotę...
Ot, niby nic, a jak cieszy...
Uściski!
Pomysł bez wielkiego sprzątania w sobotę jest genialny! Można się całkowicie zrelaksować i zaplanować jakiś wyjazd weekendowy, albo po prostu być z rodziną bez zbędnego pośpiechu. Ściskam cieplutko:)
UsuńPięknie napisane. Ja również nie robię postanowień noworocznych już od dłuższego czasu, ale jeszcze nie potrafię się cieszyć tym co jest tu i teraz, wszystko odkładam na jutro, a co jeżeli kiedyś jutro nie nadejdzie?
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba się starać żeby to nasze "teraz" było przez nas zauważone, a nie całkowicie przytłoczone myśleniem o przyszłości i przeszłości. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńNo i proszę, ten post wraca mi wiarę w normalność blogosfery. Do Ciebie wracam z równą chęcią i po słowa i po obrazy. Dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło czytać takie ciepłe słowa. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńOj tak, zgadzam się z Toba w pełni, jeśli chodzi o obecność i bycie z bliskimi nam ludżmi :) Ciągle za mało i ciagle za późno :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asia
Taki jest teraz świat: pędzimy, gnamy do przodu, bierzemy udział w jakimś szalonym wyścigu, a na bycie z bliskimi zostaje coraz mniej czasu.
UsuńTeż często żałuję straconych chwil. Zwłaszcza, że nie da się ich nadrobić, gdy dzieci urosną :( A postanowienia noworoczne zamieniam na marzenia :)
OdpowiedzUsuńMarzenia zawsze warto mieć:)
UsuńI już kolejny raz mamy coś wspólnego, jakbyśmy płynęły na jednej fali.
OdpowiedzUsuńPostanowienia to może za dużo powiedziane. Mieć czas dla bliskich i dla siebie, zachować spokój, łapać chwile to moje małe zadania już od dłuższego czasu.
Piękne te Twoje małe zadania:) I oby udało nam się w tym 2017 więcej czasu poświęcić na to co najważniejsze:)Pozdrawiam:)
UsuńMądre słowa. Zgadzam się, jeśli będziemy czegoś żałować, to nie biznesów tylko czasu nie poświęconego bliskim i chwil, które zaprzepaściliśmy.Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńTak mi się wydaje, że na końcu nie myśli się o pieniądzach, biznesach tylko o najbliższych, a paradoksalnie w tym pędzącym świecie często nie mamy czasu właśnie dla nich. Ściskam:)
Usuńprzepiękne zdjęcia :) obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam również:)
UsuńMądry post, przypomina o tym co jest najważniejsze. Ja nie robię żadnych postanowień od wielu lat, teraz zwracam też uwagę na to, żeby za bardzo nie rozpamiętywać tego, co minęło w zeszłym roku.:))
OdpowiedzUsuńOj tak! Umiejętność życia teraźniejszością, a nie przeszłością ma bardzo duże znaczenie:)
UsuńTrzeba umieć i wiedzieć kiedy odpuścić!!! Do tego się dorasta...... ale to bardzo istotna sprawa aby dobrze żyć, wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację, że do tego się dorasta:) Tobie też wszystkiego dobrego:)
UsuńNie robię postanowień. Po prostu chcę by ten rok był udany w zdrowiu i radości. Tego Ci kochana życzę:)
OdpowiedzUsuńMam identycznie: zdrowie, spokój no i trochę radości:) Ściskam:)
UsuńBardzo mądry post. A przede wszystkim taki prawdziwy. Człowiek ciągle biegnie przed siebie,traci piękne chwile i nawet tego nie zauważa. Bo zawsze jest coś ważniejszego. Zauważyć to ile tracimy to już dużo. Wystarczy jeszcze nie popełniać tego błędu w przyszłości,przystopować. Postanowienia noworoczne mają swój sens. Pomagają nam się zmieniać. Ale czas na zmiany jest zawsze,nie tylko na początku nowego roku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko to niepopełnianie błędu w przyszłości wcale nie jest takie łatwe:)Ten wielki pęd wszystkiego, co nas otacza często nie pozwala zahamować:) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńSama jeszcze dzieci nie mam oczywiscie i ze względu na wiek jeszcze mi sie nie spieszy ;) Ale to o czym Pni pisze doskonale widze na przykładzie innych bliskich np. przyjaciół i rodziny, ileż razu odwołałam jakieś wyjście/spotkanie bo był sprawdzian w szkole z nic nieznaczącego przedmiotu w klasie w ktorej świadectwo szło do szuflady i aż moi rodzice było źli że zmarnuje młodości przy książkach. Dziś pluję sobie w brodę i jestem zła bo co mi z tych czerwonych pasków leżących w szufladzie skoro śmiech i radość ze spotkań znaczy o wiele wiecej. Ale grunt zeby brać lekcje z przeszłości i po prostu jakos układac zycie na nowo mądrzejszym o te lekcje ;)
OdpowiedzUsuńTe czerwone paski nie są tak zupełnie zmarnowanym czasem. To wielka lekcja pracowitości, obowiązkowości i systematyczności. No i jeszcze coś bezcennego: duma dla rodziców i wielkie wzruszenie, gdy się patrzy na ten kolejny pasek dziecka. Masz rację, że spotkania z przyjaciółmi dają bardzo dużo, dlatego myślę, że jakoś to wszystko trzeba wypośrodkować i nie popadać w skrajności. A ja jestem przekonana, że ta Twoja ciężka praca w szkole miała też wpływ na to kim teraz jesteś: młodą, bardzo mądrą kobietą, która tworzy bardzo przemyślane, ciekawe i dojrzałe teksty. Ściskam:)
UsuńSerdecznie dziękuję:)
OdpowiedzUsuńJa planować uwielbiam, nie tylko w styczniu. Więc postanowienia będą. Ale to Twoje wpiszę u siebie na listę na pierwszym miejscu, bo jest najpiękniejsze i najważniejsze ze wszystkich, jakie tylko sobie możemy wymyśleć. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam:)
UsuńPiękne słowa. Ciepły klimat u Ciebie. Jestem pierwszy raz ale nie ostatni pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo:)Zapraszam i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńJak zwykle piękne treści można tu u Ciebie znaleźć. Nic dodać, nic ująć:) Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam:)
UsuńPięknie to ujęłaś. Twoje słowa skłoniły mnie do refleksji i myślę, że każdy powinien przeczytać Twój wpis, by przypomnieć sobie o tym co najważniejsze.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku, wykorzystania każdej chwili z bliskimi i więcej takich motywujących wpisów skłaniających do przemyśleń :*
Wiesz, myślę, że bez czytania każdy o tym wie, tylko w tym pędzącym świecie mamy to gdzieś "z tyłu głowy" i odkładamy na później:)Ściskam:)
UsuńWitaj, tak jak wyżej wszyscy piszą, zgadzam się, u ciebie bardzo przyjemnie, milo... U nas żadnych postanowień,planów poco? :-) trzeba żyć i cieszyć się każda chwilą, a co ma być to i tak się wydarzy:-)
OdpowiedzUsuńDobra niech będzie, licze na totka :-) hihi
w końcu spełnię marzenie :-) hihi pozdrawiam
Oj ten totek:)Ja liczę na niego i liczę, i... NIC:)
UsuńBardzo mądry tekst.. Sama widzę po sobie, że skupiam się przede wszystkim na obowiązkach, nie robię tego na co mam ochotę w danej chwili, ale to co powinnam. Żyjemy w pośpiechu i rzeczywiście tak wiele umyka nam po drodze..
OdpowiedzUsuńA ten pospiech ciągle jeszcze nabiera rozpędu:) I dlatego w którymś momencie trzeba zwolnić choćby po to, by wyraźniej widzieć to, co w tym pośpiechu tak nam umyka:)
UsuńGdybym miała notes(a mam tylko kalendarz, bo często zapominam o uroczystościach i świętach) to bym na każdej kartce wpisała dokładnie to samo co Ty, dlatego i Tobie i sobie życzę jak najwięcej pięknych chwil z tymi, na których nam zależy :-)
OdpowiedzUsuń