Dziś tylko na momencik.
Bo zaglądam na Wasze blogi i prawie wszędzie bez.
A zdjęcia robicie takie, że aż wyobrażam sobie zapach, jaki roztacza w koło.
Maj bez bzu nie istnieje. Cała moja droga z pracy do domu, prawie przy każdym płocie na wsi bez, bez, bez...
No i nie wytrzymałam.
Co prawda nie zasadziłam jeszcze bzu w swoim ogrodzie /muszę naprawić swój błąd/, ale mam go w domu i pachnie jak u Was.
I to mój sposób na przetrwanie tego, co dzieje się za oknem.
A co tam za oknem? U mnie w Zielonej gorze zero słońca i zimno;/pogoda dobija buziaki
OdpowiedzUsuńW Żywcu to samo, ale podobno od jutra ma być troszkę lepiej i tego się trzymam:)
UsuńA ja jeszcze nie wybrałam się na spacer po naręcza bzu. Jakoś pogoda nie skłania mnie do wędrówek. Muszę troszkę uciec z miasta, żeby go narwać. Przecież nie będę szabrować na czyimś ogródku :-)
OdpowiedzUsuńU nas na wsi wystarczy poprosić i zawsze jakaś miła sąsiadka obdaruje:)
UsuńFakt, na wielu blogach bzy przewagą! ;) Niestety Ja nie mam w ogródku (muszę się postarać o jakąś ładną sadzonkę), a ten co zostałam obdarowana po prostu nie uwieczniłam na zdjęciach... Jakoś tak wyszło.
OdpowiedzUsuńWoń bzu uwielbiam! Tak samo zresztą jak maciejki, suszonego siana, kwiatu lipy i truskawek... Te wszystkie zapachy towarzyszyły mojemu dzieciństwu... :)
Ja też koniecznie muszę się postarać o sadzonkę bzu. Chcę mieć swój własny, żeby pachniało w moim ogrodzie, gdzieś blisko tarasu:)
UsuńUwielbiam zapach bzu. Jest bardzo intensywny i czasem jeszcze nie widać krzaczka, ale już czuć zapach. : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
To mamy tak samo z tym bzem:) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńUwielbiam bez :) a za oknem, faktycznie pogoda nie dopisuje.
OdpowiedzUsuńPodobno już od jutra lepiej z tą pogodą, czekam z utęsknieniem na ciepłe słońce. Pozdrawiam:)
UsuńU mnie brak, tzn zdarza się ale bardzo rzadko, nie jest to typowe i nie ma zwyczaju zrywania kwiatów z drzew do domu- niestety. Strasznie tęsknię w maju za bzem i kowalią, ale co zrobić! Na IG muszę oczy nacieszyć bo dziewczyny zamieszczają takie cudne zdjęcia, och jakie cudne, takie jak twoje:)))))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas na wsi w tym roku bzu tyle, że parę gałązek zerwanych do wazonu mu nie zaszkodzi:) Konwalie też bardzo lubię, są takie piękne:) Pozdrawiam:)
UsuńU mnie za oknem też nieciekawie, ale bez robi swoje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://adellaidee.blogspot.com/
Byle do jutra, a jutro już ma świecić słońce. Pozdrawiam:)
UsuńUwielbiam zapach bzu. Jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńDokładnie:)
UsuńUwielbiam bez, jego zapach i sam wygląd. I chociaż nie wytrzyma za długo w wazonie zawsze mam go w pokoju :-)
OdpowiedzUsuńWystarczy parę gałązek i już inny nastrój:)
Usuńcudny <3
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńJa wykorzystałam chwile, kiedy było słoneczko i wybrałam się na szabry, bez pachniał mi przez 3 dni, potem szybko zwiednął, teraz czatuję na konwalie :-) Życzę Ci kochana miłych chwil otoczonych zapachem bzu :-)
OdpowiedzUsuńDziki serdeczne:) Ściskam mocno:)
UsuńUwielbiam bez, kojarzy mi się z ciepłą i sloneczną wiosną! Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńMi też się tak kojarzy, choć pogoda temu ostatnio zaprzecza:)
UsuńA ja dla odmiany dawno nie wąchałam bzu, ale zachwycam się, oj i będzie mi się kojarzyć z Tobą i Julią :)
OdpowiedzUsuńkisses :)
Ściskam mocno:)
UsuńBez jest piękny i kusi zapachem.Też zerwalam na opuszczonej dzialce.Ja mam ,ale małe krzaki.Co do pogody od niedzieli jest zimno,może dzisiajsie ciepłej zrobi.Piękne zdjęcia. .Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńU nas wyszło właśnie słoneczko, czyli jest nadzieja:) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)
UsuńA mówią, że bzu nie wolno zrywać;) U mnie rośnie na osiedlu sporo, ale w domku nie mam, a tak lubię...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
U nas na wsi zrywamy. Tak dużo ma kwiatów w tym roku, że parę urwanych gałązek nie przyniesie szkody:)
UsuńJa ciut bardziej ale to naprawdę ociupinkę wolę konwalie,za wygląd, ale zapach stawiam na równi :) POzdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też konwalie uwielbiam i chyba nawet nie potrafiłabym wybrać między bzem, a konwaliami. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńU mnie na blogu też bez, no cóż, od zawsze kojarzy mi się z majem i z maturami .
OdpowiedzUsuńOj tak, maj bez bzu to nie maj:)
UsuńBrak mi słów !!! Dziękuję ,że zostawiłaś ślad po sobie ,że w ten sposób tu trafiłam :) Zostaję i na pewno nie na krótką chwilę ...Morze tylko tyle , zaczęłam czytać i oderwać się nie mogę :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za tak miłe słowa:)Ściskam serdecznie i cieplutko:)
UsuńMasz rację, maj bez bzu to jak nie maj. U mnie dopiero będzie kwitł, ma już piękne grona kwiatowe, ale zapach z Twojego bukietu do mnie już dotarł. Piękny bzowy bukiecik. Serdecznie Cię pozdrawiam :) Może, podasz chociaż swoje imię?
OdpowiedzUsuńSiedzę sobie właśnie obok tego bukietu, już trzeci dzień mi już tak pachnie:)Pozdrawiam Basia:)
UsuńZgadzam sie, nie ma maja bez bzu:) Zapach piękny:) Aż doleciał do mnie:)
OdpowiedzUsuńściskam kochana
Ja również ściskam cieplutko:)
UsuńRównież uwielbiam zapach bzu, ale w tym roku w mieszkaniu nie mam, bo mój narzeczony ma teraz alergię na wszystko co kwitnie :)
OdpowiedzUsuńZ alergią nie ma żartów, lepiej nie ryzykować:)
UsuńCieszę się, że odwiedziłaś mój blog i dzięki temu tu jestem. Bardzo podoba mi się u Ciebie, więc zostaję na dłużej. Wspaniały ogród, a malutka cudna. Bardzo wspaniałą macie pasję.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń