Zawsze myślimy, że zdążymy, że mamy jeszcze czas na telefon, na odwiedziny, na złożenie życzeń.
Wczoraj w Dniu Babci moja córka oznajmiła, że jedzie do dziadków swojego męża złożyć życzenia z okazji Ich święta. To bardzo dobrzy ludzie więc szybko stali się rodziną dla mojej córki.
- A może lepiej w niedzielę? - spytałam. Wiedziałam, że są zmęczeni po całym tygodniu pracy.
- Pojedziemy dziś!-uparła się.
Pojechali i bardzo długo nie wracali. A gdy wrócili Nina z przejęciem zaczęła opowiadać, że Babcia bardzo się ucieszyła, ale z trudem rozmawiała i ciężko oddychała. Moja córka pomyślała, że trzeba wezwać karetkę. Jest ratownikiem medycznym, więc nie potrafiła zlekceważyć takich objawów. Po zachowaniu lekarza zorientowała się, że stan jest poważny, ale jeszcze wtedy nie myślała, nie przypuszczała, że... Przecież takie rzeczy nie przytrafiają się bliskim, no a Babcia była w rękach specjalistów. Na dodatek rodzice zięcia pojechali za karetką do szpitala, by być przy Babci. Wszystko miało się dobrze skończyć.
Ale za pół godziny dowiedzieliśmy się, że Babcia odeszła. Nie zdążyła nawet dojechać do szpitala, a przecież jeszcze zanim Ją zabrali do karetki prosiła, by wszyscy poczęstowali się sernikiem, który upiekła dzień wcześniej.
Moja córka przepłakała całą noc, a ja wciąż mam mam przed oczami Babcię siedzącą przy moim stole.
Dlaczego o tym piszę? Bo gdyby Nina mnie posłuchała, gdyby odłożyła tę wizytę do dziś-niby tylko jeden dzień, a już nie mogłaby złożyć tych życzeń Babci. Tych ostatnich życzeń. Nie miałaby szansy przytulić Jej ostatni raz.
Więc jeśli macie jeszcze komu, to nie odkładajcie ciągle tego na później.
Babcie odchodzą tak szybko.
Odchodzą nawet w swoje święto.
Hmm. z jednej strony przykro bardzo, choć wiemy wszyscy, ze starsze osoby odchodzą nieoczekiwanie, wiemy, ale trudno nam to zaakceptować, czas dopiero pozwala na to. Z drugiej, pokrzepiające jest to, że jednak córka zdążyła i chociaż przebieg spotkania nie był taki jak był planowany, to dobrze, że jednak babcia zobaczyła wnuczkę zanim odeszła. Trzymajcie się mocno. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBabcie odchodzą za szybko. Babcie odchodzą, choć nam wydaje się, że były i będą zawsze. Uściski xoxo
OdpowiedzUsuńSmutno mi, gdy to czytam. Tym bardziej nie odkładam niczego na jutro, za kilka dni, niedługo. Jest człowiek - pstryk- już go z nami nie ma. Wyrazy współczucia. A ja mocno wierzę, że "w niebie, z którego dotad nie wrócił nikt, bo po co, wieczna się saczy struga, przyjemnej wiary w cuda". Babcia siedzi tam wysoko i czuwa nad Wami z Góry. Moi synkowie maja wszystkich Dziadków i Pradziadków i obiecałam sobie wykorzystywać każda chwilę, by (Pra) Dziadków odwiedzać, zapraszać do siebie, słuchać, i tak zwyczajnie- z Nimi BYĆ.
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję i nie wiem, co napisać. W obliczu śmierci jesteśmy tacy bezradni.:(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńOdejścia są nieuniknione. Jednak anioły czuwają nad Waszą rodziną i coś pocieszajacego w tej smutnej historii jest.
OdpowiedzUsuńNie pędźmy, nie odkładamy wizyt, na zostawiajmy na jutro...
OdpowiedzUsuńKochana pragnę Cię poinformować, że pragnę Ci podarować SŁOIK Z NIESPODZIANKĄ. Czekam na adres do wysyłki - przemonika@interia.pl
UsuńSmutek jest częścią życia, paradoks. Uściskaj córcię, masz wspaniałe dziecko.
OdpowiedzUsuńSmutny wpis.Zawsze pośpiech i brak czasu.
OdpowiedzUsuńTak masz rację, pamiętajmy i poświęcajmy czas naszym bliskim, życie to tylko życie i nigdy nic nie wiadomo. Najważniejsze że córcia zdążyła się zobaczyć z babcią, smutny to czas, gdy odchodzą bliskie nam osoby. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńŁezka w oku się kręci...
OdpowiedzUsuńMam to szczęście, że mam jeszcze obie Babcie... i mimo, że dzwonię do nich w ich święto, staram się robić to też bez okazji, a tak zadzwonić, chwile porozmawiać, by nam obu zrobiło się na sercu cieplej :) nikt nie zna dnia ani godziny...
Bardzo mi przykro.Pocieszające jest to,ze nie była sama,a z kochającymi ją ludźmi.Dlatego trzeba doceniać kazda chwile i niczego nie odkładać na później bo później niż nigdy nie nastąpić..Ściskam.
OdpowiedzUsuńBardzo przykra historia... Nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie czas na pożegnanie, najlepiej wykorzystać każdy dzień na okazanie miłości ludziom, których kochamy. Jeden z moich dziadków odszedł w urodziny mojej siostry, jechał po prezent dla niej, ale niestety nie dotarł na przyjęcie... Dbajmy o naszych najbliższych, nie tylko o dziadków, ale o wszystkich których kochamy! <3
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia.Czytając tego posta popłakałam się. Ja moją Babcię kocham ponad wszystko i jestem do niej bardzo przywiązana. Ma 92 lata i zawsze, gdy od Niej wychodzę ściskam ją najmocniej jak potrafię, bo zdaję sobie sprawę z tego, że to może być ostatni uścisk. Kochana, to może nie najlepszy moment ale pragnę Cię poinformować, że jesteś na mojej liście nominowanych do Liebster Award. Ściskam mocno. Kamila.
OdpowiedzUsuńBardzo smutny wpis, strasznie mi przykro... :(
OdpowiedzUsuńPrzykre to...Ale takie jest życie... Pozostaje mi jedynie współczuć... Pięknie to opisałaś, ale nic więcej nie jestem w stanie napisać... )łzy) Pozdrawiam Cię gorąco i Twoją wspaniałą córkę również;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro...Kiedy moja babcia od strony taty odeszła, załamałam się, to był dla mnie wielki szok, mimo, że chorowała i każdy wiedział, że dni jej są policzone.Miałam wtedy zaledwie 11 lat, a świat stanął do góry nogami.Byłam z babcią bardzo zżyta, to ona mnie bawiła, uczyła, pocieszała, wychowywała, w niej był spokój i radość, straciłam poczucie bezpieczeństwa.Nie zdążyłam powiedzieć jej, że ją kocham...Ale pamiętam, że mi się przyśniła w pięknej białej, świecącej szacie i powiedziała, że zawsze będzie ze mną, że nie mam się o nic martwić.Teraz kiedy dorosłam wierzę nadal, że czuwa nade mną i zawsze gdy mam pod górkę myślę o niej i wtedy się do siebie uśmiecham :-) Śpieszmy się kochać...
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję. Ja za moją babcią strasznie płakałam. Nie mogłam się długo pogodzić z jej śmiercią, a miałam już 30 lat. Zawsze pozostanie w moim sercu!
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro :(. Może to głupie, ale ta prośba związana z sernikiem bardzo mnie wzruszyła. Niby standardowa prośba, babcie przeciez dbają, by nie być głodnym, jednak w obliczu takich chwil te ostatnie momenty nabierają jakieś mocy :(.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś podobną sytuację. Przykra sprawa. Moja babcia na dodatek straciła wzrok przez zaćmę, więc nie mogła nas nawet zobaczyć. :c
OdpowiedzUsuń